top of page

Pop, szeptucha i stary sedes (Hajnówka 2009)



W jaki sposób postawiony na skrzyżowaniu sedes może rozwiązać rodzinne nieporozumienia? Podobno odpowiedź na to pytanie znają podlaskie szeptuchy. I to właśnie na nie padły podejrzenia o przyczynienie się do śmierci prawosławnego duchownego, który zginął, bo omijał sedes pod Hajnówką.


Był początek maja 2009 roku. I media, zarówno te lokalne jak i ogólnokrajowe, zatrzęsły się od brzmiącego dość groteskowo komunikatu: „Ksiądz zginął przez sedes na drodze pod Hajnówką”. Oczywiście co bardziej żądnie sensacji tytuły dodawały do tego „ Osierocił dwójkę dzieci”. Dopiero w dalszej części tekstu dodając mimochodem, że chodzi o duchownego prawosławnego, a więc posiadanie żony i dzieci jest w tym przypadku całkowicie normalne i niesensacyjne.


Fakt faktem – zginął człowiek.


Do tragedii doszło 2 maja 2009 roku przed godziną 22. Było już ciemno. Ksiądz Tomasz siedział za kierownicą skody octavii i wracał z Warszawy, gdzie odwiedzał innego znajomego duchownego i jego rodzinę. W samochodzie jechała również żona księdza Tomasza i dwoje jego dzieci. Ok. 6 km od kresu podróży, na drodze wojewódzkiej nr 685, przy skrzyżowaniu z lokalną drogą prowadzącą do Nowoberezowa, kierowca auta zobaczył… sedes. Stracił panowanie nad pojazdem, wjechał w drzewo i zginął. A policja rozpoczęła śledztwo w sprawie starego sedesu i wkrótce otrzymała zaskakujące informacje.


Źródła

bottom of page