Mówili, że chciał zobaczyć, jak to jest pozbawić kogoś życia. Że był zafascynowany Tedem Bundym. Oto historia bezsensownej zbrodni bez motywu, do której doszło w najwyżej położonej wsi w Polsce.
W pobliżu jednego z uczęszczanych tatrzańskich szlaków, znaleziono ciało. Leżało w lesie na Brzezinach, na obrzeżach TPN, niedaleko drogi. Znaleźli je pracownicy leśni. Leżało na widoku, obok ściętych pni drzew.
Chłopak nie miał przy sobie dokumentów, miał jednak telefon. I ten telefon był jedną z rzeczy, które od razu rzuciły się w oczy tym którzy znaleźli ciało, a później również śledczym. Leżał na piersi chłopaka, położony tak, jak gdyby ktoś położył go już na martwym, a przynajmniej nieruchomym ciele.
Telefon był ważny również z innych przyczyn. Po pierwsze dzięki niemu szybko udało się ustalić tożsamość martwego chłopaka znalezionego u podnóża Tatr.
Wkrótce okazało się, że zamordowanym był niespełna 16-letni Marcin z Zębu.
Po włączeniu tego telefonu pojawiła się ostatnia aplikacja, która została na nim uruchomiona. I był to notatnik, w którym ktoś zapisał jedno słowo – Sasquatch.
Commentaires