Jeśli z tej historii wynika jakiś morał, to taki, żeby nie trzymać siekiery w zlewozmywaku. Szczególnie jeśli ma się słabe nerwy.
Z takimi sprawami zawsze jest jeden problem – poznajemy historię tylko z punktu widzenia jednej osoby. Tylko z punktu widzenia mordercy. Nie ma wątpliwości co do tego, kto zabił i kto został zabity. Za to jest mnóstwo wątpliwości co do tego, kto faktycznie był ofiarą, a kto katem. I kto tak naprawdę najbardziej ucierpi na tym, że osoba winna tej zbrodni zostanie poddana surowej karze. Więc to będzie historia z trudnym do rozstrzygnięcia dylematem etycznym.
Źródła
Akta o ułaskawienie KRYSTYNY K. - zabójstwo męża. Prokuratura Generalna w Warszawie. [dokumenty w AAN]
Comments