.png){kind=small}
Historia operacji plastycznej, która doprowadziła do śmierci kobiety i ujawniła brudne sekrety pewnej szanowanej rodziny z wrocławskiego przedmieścia.
Przeważnie w tym podcaście opowiadam o ludziach, którzy żyją skromnie, nawet biednie. Często mówię o patologiach, które biorą się z biedy, bezrobocia, braku perspektyw. Ale dzisiaj będzie inaczej. To będzie historia bardzo zamożnej rodziny, właścicieli dobrze prosperującej firmy, takiej, która na pozór wydaje się mieć wszystko. Ale za zamkniętymi drzwiami niczym tak naprawdę nie różni się od marginesu społecznego. I to jest niby takie oczywiste, wiemy, że tak się dzieje. Jednak wciąż nas to zaskakuje i reagujemy niedowierzaniem. I to jest taka historia, która przypomina o tym, że czasem wsparcia i pomocy może potrzebować ktoś, kogo kompletnie byśmy o to nie podejrzewali.
Aby uzyskać dostęp do bonusowych materiałów, zacznij wspierać Zbrodnie Prowincjonalne na YouTubie.
Idealne życie Basi
Basia miała w Pawłowicach duży dom z ogrodem. Mieszkała w nim z mężem i wychowywała czwórkę dzieci. W 2008 roku te dzieci były już takie odchowane, usamodzielniały się, pani Basia miała wtedy 52 lata. Jej mąż, Janusz, był właścicielem firmy, która zajmowała się przetwórstwem tworzyw sztucznych. Basia miała w tej firmie udziały. Biznes funkcjonował całkiem prężnie, co sprawiało, że rodzina mogła żyć dostatnio. Basia wydawała się osobą, która ma wszystko. W wieku 52 lat wciąż była bardzo atrakcyjna. Choć nie była to już taka uroda naturalna. Od kilku lat pracowali nad nią chirurdzy plastyczni. Basia korzystała z kilku klinik, zasięgała też różnych porad u wielu lekarzy.
Prawdziwe życie Basi
W rzeczywistości życie Basi wyglądało zupełnie inaczej. Jej rodzina daleka była od ideału, małżeństwo nie rzynosiło jej poczucia bezpieczeństwo, a operacje plastyczne zdawały się wołaniem zagubionej kobiety o pomoc. Aby ta strona życia kobiety wyszła na jaw, musiało jednak dojść do tragedii,
Źródła