top of page

Opowieść o dwóch Ewach (Lwówek Śląski 1991)


To będzie kolejna sprawa z lat 90. I kolejna sprawa pokazująca braki ówczesnych organów ścigania. Dwie zbrodnie - prowincjonalna wersja urodzonych morderców i miłośnik amorów ze zwierzętami gospodarskimi – a to wszystko w okolicach Lwówka Śląskiego.




Dziś wybrałam miejscowość, o którą prosiło kilkoro z was – na moją skrzynkę donosprowincjonalny@gmail.com pisaliście o dwóch zbrodniach popełnionych w okolicach Lwówka Śląskiego. Obie z lat 90. Obie długo czekały na rozwiązanie, co nie świadczy najlepiej o pracy miejscowej policji w tamtych czasach. Co ciekawe, jedną z tych spraw pośrednio udało się rozwiązać dzięki drugiej. Dlatego postanowiłam dzisiaj opowiedzieć o nich obu.


Polonez i kolorowy telewizor szczęścia nie dają


Wszystko zaczęło się w 1991 roku we wsi Sobota, gdzie wspólnie z rodziną mieszkał 32-letni Stanisław. Mężczyzna był zatrudniony w miejscowym tartaku. Miał żonę Ewę i dwoje dzieci, z którymi wspólnie zajmowali połowę bliźniaka w Sobocie. Ten dom dzielili z rodziną brata Stanisława.

Stanisław często wyjeżdżał do Niemiec na saksy i dzięki temu mógł zapewnić swojej rodzinie życie na zdecydowanie wyższym poziomie niż wielu spośród jego sąsiadów. Kiedy pod koniec 90. roku wrócił do domu, tym razem już na stałe, stać go było na zakup poloneza. Rodzina miała nowy kolorowy telewizor, dobry sprzęt audio. Wygląda jednak na to, że te wszystkie rzeczy nie dały Stanisławowi szczęścia. Wręcz przeciwnie. Wydawał się jakiś zdenerwowany, małomówny, nietowarzyski. Niespecjalnie chciał wychodzić z domu wieczorami, spotykać się z ludźmi. Zaczął nosić przy sobie pistolet gazowy. Jego brat powiedział później, że Stanisław otrzymywał anonimowe pogróżki. Podobno ktoś groził mu śmiercią. W Sobocie uważano, że mężczyzna musiał popaść w jakieś kłopoty, gdy pracował w Niemczech. Może nie spłacił długów? Kiedy mężczyzna został zamordowany we własnym łóżku, to właśnie niezidentyfikowani niemieccy gangsterzy byli uważani za sprawców zbrodni. Jednak nikt nie został aresztowany, a sprawę wkrótce umorzono.





Ewa chce spać


Dwa lata później, zaledwie 10 kilometrów dalej, w Zbylutowie, doszło do brutalnego morderstwa i gwałtu. Ofiarą była 15-letnia Ewa - dziewczyna wracająca samotnie z dyskoteki w sąsiedniej wsi. Przez wiele lat morderca pozostawał nieuchwytny. Aż w 2010 roku 38 tomów akt trafiło na biurka śledczych z wrocławskiego Archiwum X. Kiedy policjanci po latach rozpytywali w Zbylutowie i okolicach o Ewę, próbując dowiedzieć się więcej o tym, co zaszło w dyskotece Zacisze, przekonali się, że mieszkańcy wprawdzie o morderstwie dziewczyny wiele nowego im nie powiedzą, za to doskonale pamiętają inną sprawę z tamtych lat. W którą zamieszana była zupełnie inna Ewa - żona zamordowanego Stanisława. Okazało się, że w okolicy mieszka kilka osób, które mają własne zdanie na temat tego, co wydarzyło się w 1991 roku w Sobocie.





Źródła


O gminie

O sprawach



bottom of page