top of page
Zdjęcie autoraZbrodnie Prowincjonalne

Grunt to rodzinka (Łabunie 2004)


Wpadnij na grilla, Sławek - mówili. Będzie fajnie - mówili. Oto historia o rodzinie, z którą najlepiej wychodzi się na zdjęciu... z miejsca zbrodni.




W Łabuniu pod Zamościem był właśnie środek pięknego, ciepłego lata. Lipcowy, poniedziałkowy ranek. Jeden z mieszkańców miejscowości Łabunie szedł szosą. I zauważył człowieka leżącego w rowie. Gdy mieszkaniec Łabunia podszedł bliżej, zobaczył, że to jednak nie jest jeden z tych przypadków. W rowie leżał młody mężczyzna i nie było wątpliwości, że nie żyje. Był nagi, a na jego głowie i szyi widać było rany. Mężczyzna natychmiast zawiadomił policję o swoim znalezisku i rozpoczęło się śledztwo.




Kłopoty w raju


W ciągu kilku godzin wieść rozeszła się po okolicy, a policja dowiedziała się, że mężczyzna to Sławomir, mieszkaniec Łabuniek sąsiedniej wsi, oddalonych od Łabunia o 3 kilometry. Gdy policja zaczęła sprawdzać Sławka, szybko trafiła na informację, że kilka miesięcy wcześniej jego żona Marzena złożyła na niego skargę w prokuraturze. Twierdziła, że stosował wobec niej groźby karalne. Ten konflikt natychmiast skierował policję na trop żony Sławka – Marzeny. Wiadomo, małżonek zawsze jest pierwszym podejrzanym w takich sprawach. A to, czego śledczy dowiedzieli się o Marzenie nie sprawiło bynajmniej, że stała się mniej podejrzana.





Źródła

O gminie


O sprawie

Bình luận


bottom of page